niedziela, 15 maja 2011

Mieszanka firmowa

Nie wiem dlaczego tak jest, ale miesiąc, który najbardziej lubię mija najszybciej. Wydaje mi się, że dopiero co pisałam, a tu okazuje się, że minęły dwa tygodnie. Całe szczęście, że coś się działo w tym czasie. Poprzednio pisałam , że wybieram się nad morze. Byłam zaproszona więc znałam tylko adres, a że miejsce okazało się niezwykłe, postanowiłam napisać o nim. W końcu wakacje tuż, tuż. To niezwykłe miejsce to pensjonat Galeria Sen, który znajduje się w małej wsi Smołdziński Las. Prowadzi go pani Krystyna kobieta z pasją, poczuciem humoru i energią, którą mogłaby zarazić niejednego dwudziestolatka. Maluje piękne obrazy i "ubiera" nimi pensjonat. Wszystkie pokoje mają swoje nazwy i są stosownie do niej urządzone. Miejsce jest ciche i spokojne, do morza  ok 2,5 km. W drodze nad morze przechodzimy  przez Wydmę Czołpińską,  a potem dla amatorów pieszych wędrówek polecam spacer brzegiem morza do następnej wydmy- Łąckiej tej bardziej znanej i obleganej prze turystów.Ja właśnie taką trasę zrobiłam (ok 20km) i prawie umarłam :)) W okolicy jest parę ciekawych miejsc do zobaczenia np. muzeum w Klukach.

 Wejście do Galerii Snów

Mieszkaniec pensjonatu kot Borsuczek, który upatrzył sobie do spania tylko moje kolana:))

Gdzieś na wydmach....


Chciała porwać nam rybkę z talerza:))

Ale nie myślcie sobie,że tylko wypoczywam, bo robótkowo to ho,ho ho
Po pierwsze primo wyszywam miśka dla małej dziewczynki. Misiek w całości będzie super, o ile wcześniej nie stracę cierpliwości. Sama mała główka małego miśka to 9 kolorków. 5 krzyżyków w jednym kolorze obok siebie to cud. Dobrze ,że na ubranie składa sie tylko biały sweterek:))) Otoczony jest wianuszkiem z różyczek.....biały sweterek.........ma też kokardkę pod szyją.......to chyba nie miś tylko misia!!!!!:)))). Teraz rozumiem i wybaczam tyle kolorów na głowie. To przecież kobieta :D


W poprzednim poście pokazywałam Wam chleb, który upiekłam. Chleb był z gotowej mieszanki mąki i na drożdżach, czyli chleb, ale nie do końca prawdziwy. Poszłam dalej i postanowiłam upiec prawdziwy chleb na zakwasie. Parę dni hodowałam zakwas. Dzisiaj zaczynam piec chleb tzn. robię zaczyn a jutro będę piekła chleb. Mój wrodzony pesymizm mówi mi, że to nie może się udać za pierwszym razem, ale postanowiłam być uparta (to zawsze nieźle mi szło) i próbować do skutku.

To zakwas , który pięknie się rozwija . Garnek przeprasza za swój wygląd, ale jest staruszkiem:))

A to zaczyn
Jutro wszystko się okaże.
Z nadzieją na udane jutro i cały tydzień pozdrawiam Was ciepło.

1 komentarz:

  1. Piękne to zdjęcie z wydmami - tchnie takim spokojem ...
    Jak się udał chleb? Z pewnością wyszedł bardzo smaczny :). U mnie w domu pieczeniem chleba na zakwasie zajmuje się mąż - ma na to więcej czasu i cierpliwości :). Za to ja zjadam ten jego chleb z apetytem :).

    OdpowiedzUsuń