Powoli wracam do korzeni, czyli do krzyżyków. Od nich właściwie zaczęła się moja przygoda z robótkami. Trochę je zaniedbałam, bo pochłonęło mnie szycie i dzierganie, ale chyba każda z nas tak ma, że musi spróbować wszystkiego po trochu. Moje biscornu nie jest co prawda wyszyte krzyżykami, ale krzyżyki też już mam na warsztacie. A wszystko za sprawą TEGO miejsca. Mnóstwo ślicznych biscornu ze schematami.Mam ochotę wyszyć wszystkie. Stąd tez pochodzi moje maleństwo.
Pozdrawiam:)
Śliczne to maleństwo!
OdpowiedzUsuńDziękuję.To w zasadzie moje pierwsze biscornu.
OdpowiedzUsuńJaki śliczny " cukiereczek "
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O ludzie, ależ to malutkie! Przyda się na zawieszkę do niegubienia nożyczek.
OdpowiedzUsuńCzysta słodycz:) Mnie ostatnio naszło na małe igielniczki:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCyber Julka
http://cyberjulka.blogspot.com/
Całkiem spore to biscornu:P W porównaniu z moimi pracami oczywiście:P Ja najmniejsze biscornu jakie zrobiłam ma 4x4 kratki:D http://pieguchowo.blox.pl/2010/12/4-x-4-x-2-x-2-x-5-2.html
OdpowiedzUsuńFajny blog! Pozdrawiam
Anka
jeszcze raz napisze,małe jest piękne
OdpowiedzUsuń